Koniodelfin, ze swoim zamiłowaniem do niezwykłych połączeń, prezentuje budzącego grozę... Rekinobanana! Znany też pod nazwą "Bananorekin" (łac. banan + rekin), zaatakował w pociągu do Oxfordu... bo jeśli nie on, to co!?






Ninja wyskoczył drugi raz na ul. Piotrkowskiej...
... aby poznać pochowane pod deptakiem sławne osobistości...
... i spacerujące, trochę mniej (na razie) sławne...
... i następne... W dość nietypowy sposób...
... i coraz bardziej...
... i jeszcze bardziej...
... i bardziej nietypowy, stwiedził doświadczalnie istnienie siły grawitacji!
Pani z zakupami, jak to typowa pani z zakupami bardzo chciała pojechać do Manufaktury...
... na zakupy... (nomen omen, hm?) i pozwiedzać zewnętrze i wnętrze.
Była w markowych sklepach...
... przymierzała biustonosze...
... poznawała prawdziwych przystojniaków...
... oraz inne, trochę dziwne panie w łazience.
Tymczasem Ninja, jak szalony jeździł schodami ruchomymi w tę i z powrotem...
... zwisał głową w dół wśród tropikalnej zieleni.
Robił też to, co Ninja i chłopcy lubią najbardziej, straszył dziewczyny!
Na koniec, żeby trochę ochłonąć wszyscy razem poszli do Muzeum Sztuki Współczesnej.
Ogólnie było kolorowo!Wraz z rosnącą popularnością Koniodelfina ilość otrzymywanych przez nas listów rośnie w zatrważającym tempie. Niektórzy z autorów pragną poprzez nasz portal przekazać ważną wiadomość innym, jak 9 letnia Jola. Poniżej prezentujemy ten wzruszający e-mail.
IlCavallo





